Reklama

Wiara

Ateizm

benjaminasmith / Foter.com / CC BY-SA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Temat, który można porównać do tego, który w swoim czasie nazwany był „heisses Eisen”, czyli po niemiecku „gorące żelazo”. Była to sprawa granicy na Nysie i Odrze. U nas, w dzisiejszym społeczeństwie, taką ważną sprawą jest kwestia ludzi niewierzących: ateistów i im pokrewnych. Absolutnie nie uważają, że są jedną zwartą grup, chyba że są w jakimś stowarzyszeniu, ale na ogół każdy po swojemu nie wierzy, czyli ma swoje dogmaty nie-wiary. To jest też dogmat, że ja nie wierzę bo…, bo…, bo… Ja wierzę, że Bóg jest, i to jest mój dogmat. Natomiast dla kogoś dogmatem jest to, że Boga nie ma. I naukowo ani ja nie udowodnię, że Bóg jest, ani oni nie udowodnią, że Go nie ma. Chociaż tu jest trochę więcej kłótni o słowa, niż są tego warte. Najistotniejsze jest, to trzeba wyraźnie stwierdzić, że każdy człowiek zasługuje na taki sam szacunek. Trzeba to mocno stwierdzić, bo często zarzuca się nam, że traktujemy ludzi niewierzących albo wierzących inaczej jak niepełnowartościowych ludzi. Tymczasem wierzymy, że każdy człowiek jest stworzony przez Pana Boga i w oczach Bożych jest kimś nadzwyczajnym, cennym, przeznaczonym do zbawienia. I teraz jest pytanie, jaką droga dojdzie do zbawienia. Zasadniczo tą drogą jest Chrystus; to On jest Drogą, Prawdą i Życiem. Jeśli Chrystusa wyznaję przez uznanie dogmatów i wprowadzanie w życie zasad moralności, którą Chrystus przyniósł ze sobą, to w takim razie jestem w porządku, mogę się nie przejmować - jestem na prostej drodze do szczęścia wiecznego, do zbawienia. Natomiast jeśli ktoś nie uznaje Jezusa Chrystusa, wyznaje inne dogmaty, nie przyjmuje ani prawd wiary, ani sposobu postępowania, które głosi Kościół, to ten człowiek nie przestaje być osobą, ale w oczach kogoś wierzącego wydaje się być bardzo biedny, pozbawiony wielkich wartości. Ja tłumaczę to zwłaszcza tym moim biednym ateistom, którzy na moim blogu anonimowo się wypowiadają. Piszę im, że są ludźmi tak samo kochanymi przez Pana Boga i przeznaczonymi do zbawienia jak wierzący. Mowy nie ma! Nawet jeśli są poganami, od czasów samego Pana Jezusa, nawet od czasów proroka Izajasza jest mowa o tym, że poganie mogą być zbawieni, mogą przyjść do Pana, że dla nich też wszystkie dobra duchowe są dostępne. Trzeba się modlić i dawać świadectwo, żeby zbliżyli się od Boga.

Reklama

Jako ludzie, wszystko jedno wierzący czy niewierzący, jesteśmy takim budowanym domem Bożym. Każdy człowiek jest zbudowany z malusieńkich komórek ożywionych miłością, napełnionych mocą stwórczą Boga, posiada duszę, czy się z tym zgadza, czy się nie zgadza - to już jego rzecz. I teraz, jeśli ja mam dom i ty masz dom, oba są wspaniale wyposażone, jesteśmy równi sobie bogactwem, ale ja do tego jeszcze mam 100 mln w banku, no to jestem bogatszy, nic na to nie poradzisz. W takim razie jeśli ja jestem w pełni człowiekiem i ty też, ale ja do tego wszystkiego jeszcze przyjąłem wiarę w Boga, który się objawia, i przede mną roztacza się cała przestrzeń życia nadprzyrodzonego z jego wspaniałością, z jego miłością, no to przepraszam bardzo, ale jestem w lepszej sytuacji. W jakiś sposób jestem bogatszy. A jednocześnie jako katolik też jestem wciąż w drodze, to absolutnie nie mogę powiedzieć, że już mam pełnię prawdy, mam pełnię moralności… Ciekawe, że im ktoś był bardziej święty, tym bardziej lękał się tego stwierdzenia, że już jest doskonały. Jak się przeciętnemu człowiekowi mówi, że są rekolekcje i trzeba się nawrócić, mówi: „A z czego mam się nawrócić? Nie piję, nie kradnę, żony nie zdradzam, do kościoła chodzę”. Jak mi to tłumaczył jeden jegomość: „Do kościoła to chodzę - w każde Boże Narodzenie, w każdą Wielkanoc jestem”. Ja się mam nawracać? Z czego?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Natomiast posiadający bardziej subtelne życie duchowe, głębsze, widzą, ile im jeszcze do pełni brakuje. Natomiast jeśli mówimy, że pełni nie mają ludzie niewierzący, ateiści, to nie pokazujemy ich palcem: ”O, to jest ateista”. Chodzi tylko o to, że na własne życzenie nie mają dostępu do Boga i nie rozwijają życia duchowego, ale my też nie jesteśmy pewni naszej świętości. I teraz, jeśli ateiści chcieliby posłuchać kazań, jakie się głosi na rekolekcjach, a zwłaszcza na misjach, kiedy kaznodzieja bardziej rzeczowo i ostrzej do rzeczy podchodzi, może coś by ich poruszyło. Cała laicyzacja, która się współcześnie dokonuje, to jest w dużej mierze wina katolików: i duchownych, i świeckich, których świadectwo dążenia do pełni nie jest czytelne: ani walka wewnętrzna, ani owoce tej walki.

Reklama

Więc bardzo proszę, by kochani nasi bracia ateiści zorientowali się, że to, co nazywają dyskryminacją, jest po prostu stwierdzeniem faktu. A że są ludzie, którzy rzeczywiście dyskryminują, to wiadomo… Partyjni, był czas, że dyskryminowali bezpartyjnych, bogaci dyskryminowali biednych, biedni dyskryminowali bogatych, jak przyszedł czas na rewolucję. Kobiety często są dyskryminowane przez mężczyzn. A gdzieniegdzie w domach, w rodzinach nawet mężczyźni dyskryminowani są przez kobiety, z tym, że oni boją się przyznać, wstydzą się. Zagłoba mówił, że dostać w pysk od baby, żaden dyshonor, a tu się boją przyznać. Dlatego najważniejszą rzeczą jest uszanowanie w człowieku człowieka. Zwróćmy uwagę na to, że ci prominentni ludzie w Kościele, do których zaliczamy świętych, nigdy nie byli wrogami człowieka, nawet jeśli ten był ateistą. Jak Pan Jezus powiedział: „Celnicy i nierządnice mogą was wyprzedzić w drodze do Królestwa Niebieskiego” (por. Mt 21,31). Nie wiem, czy któryś z dzisiejszych prominentnych ateistów, jeśli umrze wcześniej niż ja, to nie będzie mnie witał w bramach nieba, bo mnie wyprzedził do Królestwa Niebieskiego. Dlatego wydaje mi się, że źródłem tych sporów jest tylko zacietrzewienie, niezrozumienie a czasem na dnie duszy wyrzuty sumienia. Czasem ludzie stają się ateistami, bo ludzie Kościoła nie dali dobrego świadectwa, czasem na drodze jakichś spekulacji filozoficznych czy teologicznych - trochę wiedzy oddala od Boga, ale wiele wiedzy przyprowadza go z powrotem. A nieraz świadomość, nie u wszystkich, pojęcie odejścia łączy się z poczuciem zdrady. Znów zastrzegam się ostrożnie, że nie dla każdego odejście do Kościoła będzie identyczne ze zdradą. Nieraz ma ono miejsce w bardzo wielkim bólu i poczuciu zawodu, dlatego ostrożnie z wydawaniem sądów, ostrożnie z przypinaniem łatki.

Reklama

Właściwie każdy chrześcijanin, kiedy popełnia grzech, to zdradza Pana Jezusa. Można powiedzieć, że grzech to jest taki „punktowy ateizm” - w chwili, kiedy grzeszę, dla mnie Pana Boga nie ma. Panie Jezu, nawet jeśli jesteś, to wynoś się, bo muszę się teraz spić, bo musimy seks uprawiać, bo muszę teraz dokonać skoku na bank, bo 200 tys. zł może się przydać. W tej chwili Ciebie dla mnie nie ma. I ta złość na Jezusa, złość niekiedy na drugiego człowieka, kiedy podniesie się emocjonalna temperatura, to czasem mówimy: „Ciebie dla mnie nie ma, jesteś dla mnie jak powietrze. Patrzę i przez ciebie widzę ścianę”. Tak samo złość na Pana Boga, jej najwyższy stopień popycha do powiedzenia: „Ciebie, Panie Boże, nie ma”. Zawiodłem się na Tobie, zawiodłem się na Twoich ludziach, w takim razie Ciebie nie ma. Żyję jakby to była prawda. Jestem ateistą. Nie gorszy absolutnie od innych ludzi, w pełni człowiek według swego przekonania, ale w głębi duszy jednak nieszczęśliwy. A Kościół szerzy szczęście, miłość, przebaczenie nawet poprzez swoich nienajlepszych członków. Jednak tylko w Chrystusie, przeskoczywszy błędy Kościoła, można odnaleźć sens naszego istnienia.

Leon Knabit OSB, Ojca Leona słów kilka , Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC

Podziel się:

Oceń:

2015-02-02 11:25

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Nauka, religia, ateizm

Archiwum ks. Waldemara Kulbata

Więcej ...

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła II

2024-04-26 15:32

Monika Książek/Niedziela

27 kwietnia, przypada 10. rocznica kanonizacji św. Jana Pawła II. Z tej okazji o godzinie 17.00 w bazylice św. Piotra w Watykanie zostanie odprawiona uroczysta Msza święta. Przewodniczyć jej będzie kard. Giovanni Battista Re, dziekan Kolegium Kardynalskiego. Homilię wygłosi wygłosi kard. Angelo Camastri, emerytowany archiprezbiter bazyliki watykańskiej. Wśród koncelebransów będzie kard. Stanisław Dziwisz, długoletni sekretarz kard. Karola Wojtyły-papieża Jana Pawła II.

Więcej ...

Rozmowa z Ojcem - #V niedziela wielkanocna

2024-04-27 10:33
Abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wacław Depo

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła...

Kościół

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła...

Prośmy Pana Boga, aby pomnażał naszą wiarę

Wiara

Prośmy Pana Boga, aby pomnażał naszą wiarę

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...