Wcześniej taką decyzję podjął Parlament Europejski.
Rozporządzenie zakłada, że wzrost taryf na nawozy będzie następował stopniowo w okresie przejściowym trwającym trzy lata. Podniesienie ceł ma pomóc unijnym producentom, którzy mają coraz większe trudności w radzeniu sobie z konkurentami z Rosji i Białorusi, posiadającymi dostęp do taniego gazu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Poza cłami na rosyjskie i białoruskie nawozy azotowe rozporządzenie przewiduje objęcie wyższymi stawkami celnymi produktów rolnych, które do tej pory traktowane były łagodnie. Te produkty, objęte dotychczas niższymi taryfami, stanowiły 15 proc. importu rosyjskich produktów rolnych w 2023 r.
W komunikacie Rady UE, w której przewodnictwo do końca czerwca sprawuje Polska, czytamy, że oprócz osłabienia gospodarki Rosji, nastawionej na cele wojenne, nowe taryfy pomogą zmniejszyć zależność UE od Rosji i Białorusi oraz przyczynią się do zwiększenia dywersyfikacji w handlu i wzmocnienia produkcji krajowej.
Pomimo nałożenia na Rosję 17. pakietów sankcyjnych w związku z jej inwazją na Ukrainę, import nawozów z tego kraju i sojuszniczej Białorusi nie tylko był kontynuowany, ale wręcz wzrastał. W 2023 r. rosyjskie nawozy stanowiły ponad 25 proc. całkowitego importu Unii w tym sektorze. Do UE wjechało około 3,6 mln ton o wartości 1,28 mld euro. Z kolei w pierwszych ośmiu miesiącach 2024 r. nawozy te stanowiły 52 proc. łącznego importu, przynosząc 1,2 mld euro dochodu.
O podniesienie ceł na nawozy rosyjskie i białoruskie zabiegała m.in. Polska, która - wraz z Litwą, Łotwą i Estonią - przestrzegała, że uzależnienie UE od importu nawozów z Rosji naraża Wspólnotę na niepewność dostaw, co może zagrozić bezpieczeństwu żywnościowemu.